podstrony 1 LO

11 i 12 października uczniowie I LO z opiekunką, panią A. Dudek, spędzili czas na Roztoczu. Uczestnikom wycieczki towarzyszyło słońce, wysoka temperatura i dobre humory. Wyjazd edukacyjny to ostatni punkt projektu dofinansowanego przez WFOŚiGW w Lublinie.

Na trasie wycieczki znalazł się Szczebrzeszyn, gdzie można było zrobić sobie zdjęcia przy rzeźbach świerszczy, ale również zwiedzić synagogę i cerkiew. W Zwierzyńcu odbyły się zajęcia w Ośrodku Edukacyjnym, gdzie uczniowie dowiedzieli się o osobliwościach przyrodniczych Roztoczańskiego Parku Narodowego. Następnie wszyscy wspięli się na Bukową Górę, podziwiając piękne, majestatyczne buki i strzeliste jodły. Pani przewodnik zaprowadziła uczniów do wsi Sochy, która w okresie wojny przeżyła straszne chwile. Niemcy wymordowali prawie wszystkich mieszkańców, a następnie miejscowość zbombardowali. Masakrę przeżyło jedynie kilka osób. Młodzież w zadumie przeszła przez cmentarz, na którym pochowano zabitych. Napawając się ciszą i atmosferą lasów uczniowie przeszli ścieżką dydaktyczną nad Stawy Echo, z nadzieją spotkania koników polskich, które są wizytówką Roztoczańskiego PN. Niestety płochliwych koników nie było, były natomiast ciekawskie kaczki, które wędrowały za ludźmi z nadzieją na łatwy i szybki posiłek. Noc uczestnicy wycieczki spędzili w Krasnobrodzie, w ośrodku Hubal.

Następny dzień rozpoczął się od spaceru, w pięknym słońcu, do kapliczki św. Rocha. Legenda mówi, że kto obejdzie kapliczkę trzykrotnie ( wędrówka po wzgórzach), temu spełni się marzenie. Znaleźli się śmiałkowie, którzy podjęli się tego wezwania. Z kapliczki uczestnicy przemieścili się do miejsca zwanego Piekiełkiem. Jest to skupisko skał dużych rozmiarów.  Kolejnym punktem była Puszcza Solska i spacer wzdłuż rzeczki Sopot. Widoki, zapach lasu, szum rzeki i słońce sączące się przez korony drzew, wprawiły wszystkich w wyśmienity nastrój. Ostatnim przedsięwzięciem był spacer w kierunku Tanwi. I ten spacer okazał się najbardziej pożądanym w czasie wycieczki, ponieważ……. uczniów pochłonęło, bez reszty, zbieranie grzybów. Nawet osoby, które dotychczas nie pałały miłością do tego zajęcia, wpadły po uszy. Większość uczestników rozbiegła się po lesie zbierając prawdziwki, podgrzybki, maślaki. Trochę się tych darów natury udało zebrać! Wszyscy, pełni entuzjazmu, ruszyli podziwiać niewielkie wodospady na Tanwi, nazywane szumami. Roztocze wywarło na uczestnikach wycieczki ogromne wrażenie. Zapewne jeszcze nie raz będzie gościć świdniczan.